Bieszczadzkie Anioły cz. 2
Bieszczadzkie Anioły cz. 2
„Anioły są całe zielone
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Łatwo w trawie się kryją
I w opuszczonych sadach
W zielone grają ukradkiem
Nawet karty mają zielone
Zielone mają pojęcie
A nawet zielony kielonek”
– Stare Dobre Małżeństwo –
Bieszczadzki klasyk czyli Połonina Wetlińska
Punkt startowy Przełęcz Wyżna, zwana też Przełęczą Wyżnią lub Przełęczą nad Berehami, a w dawnych czasach Prislipem. Na łące powyżej przełęczy można spotkać dwa pomniki.
Pierwszy z nich to pomnik upamiętniający Jerzego Harasymowicza, autora wiersza, którego fragment zna prawie każdy góroholik:
„W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka”
Ta inskrypcja również znalazła się na pomniku. Ostatnią wolą poety było rozrzucenie jego popiołów nad Bieszczadami. Wola ta została spełniona.
Drugi pomnik upamiętnia ofiary gór i niosących pomoc goprowców.
Żółty szlak, zwany końską drogą jest najkrótszą opcją wejścia do Schronu Bieszczadzkiego Parku Narodowego – Chatki Puchatka. W latach 50 była to stróżówka Wojsk Ochrony Pogranicza. Kiedy nastąpiła polityczna odwilż stróżówka została przejęta przez PTTK i przy pomocy harcerzy pełniła funkcję schronu turystycznego. W 1967 została wydzierżawiona przez Lutka Pińczuka (jeden z najstarszych i najsławniejszych zakapiorów bieszczadzkich), gdzie można było zjeść i przenocować i tak to trwało przez kilkadziesiąt lat urastając do rangi legendy. Do niedawna trwał spór między PTTK a Bieszczadzkim Parkiem o prawo własności. Ostatecznie wygrał Park Narodowy i obecnie do nich należy Chatka. Obecnie jest to schron turystyczny z bufetem, który nie przewiduje opcji nocowania.
Chatka Puchatka trochę zaskakująca jak na schron górski, zwłaszcza w naszej szerokości geograficznej. Nazwa ma swój początek w wypowiedzi żeglarza Leonida Teligi, który powiedział “Czuje się na swojej łajbie zagubionej na bezmiarze oceanu, jak ta samotna Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej”.
Od Chatki wybieramy znaki czerwone Głównego Szlaku Beskidzkiego w kierunku najwyższej kulminacji Połoniny Wetlińskiej czyli Roha (nie prowadzi na niego żaden szlak) i Osadzkiego (Wierchu) oraz Srebrzystej Przełęczy. A zaraz obok Hnatowe Berdo i tu się chwilę zatrzymamy, bo mam dla Ciebie legendę.
Żył sobie kiedyś Hnat, który zakochał się w przepięknej dziewczynie. Młodzi kochali się bardzo, jednak rodzice panny obiecali ją do klasztoru i tak też się stało. Klasztor zostaje najechany przez Tatarów a zakonnice mają zostać uprowadzone. Hnat dowiadując się o tym pojechał uratować ukochaną. Misja zakończyła się sukcesem. Zakochani postanowili się osiedlić w Wetlinie. Jako, że czasy były niespokojne, to Wetlina została zaatakowana przez Węgrów. Hnat wracający z polowania przez połoniny zauważył płonący swój dom. Z rozpaczy rzucił się ze skały. Stąd też nazwa Hnatowego Berda.
Ruszamy dalej czerwonym szlakiem, przez Szare Berdo do Przełęczy Orłowicza. Mieczysław Orłowicz, prawnik i historyk sztuki, propator tusrytyki w Bieszczadach Wschodnich i II RP, zaprojektował m.in. wschodni odcinek GSB. Napisał kilka ilustrowanych przewodników. Jest patronem Głównego Szlaku Sudeckiego.
Z Przełęczy ruszamy w dół żółtym szlakiem do Wetliny. Przy wejściu do Parku możemy spotkać ciekawostkę higieniczną. BdPN zainwestował w ekologiczne toalety, gdzie brudną robotę babć klozetowych wykonują dżdżownice.
Przebieg trasy https://mapa-turystyczna.pl/route/3rldp
Parking https://goo.gl/maps/Xve63D2c7gW1HD3t8 płatny 30 zł za dzień
Z punktu końcowego w Wetlinie można złapać busika na Przełęcz – koszt ok 20 zł/os
Obowiązuje bilet do Bieszczadzkiego Parku Narodowego (można zakupić online lub w budkach przed szlakiem)