Są takie dni kiedy:

  1. Chciałoby się w góry, ale ma się tylko 2 godziny, więc nie ma czasu na dłuższą trasę
  2. Chciałoby się w góry, ale ma się małe dzieci, które chcą iść na własnych nogach całą trasę, albo chcą tylko ma chwilę na nogach, a nam się nie chce robić za wielbłąda,
  3. Chciałoby się w góry zabrać, kogoś kto: jest starszy, nie w formie, kolana bolą itp
  4. Wszytskie odpowiedzi są poprawne

To w takim razie dzisiejszy wpis jest dla Ciebie. Miejsce gdzie znajdziemy schronisko górskie, klimatyczną kawiarnię, altanę na szczycie, widok na Tatry, tor saneczkowy, plac zabaw i trasy rowerowe, tak wiele w ciągu zaledwie dwugodzinnego spaceru.

Wycieczkę zaczynamy na Bielskich Błoniach*, gdzie można dojechać miejskimi autobusami linia: 12, 21, 24 lub samochodem. Dostępny jest parking, ale z racji obecności uniwersytetu i restauracji potrafi być oblężony. Ruszamy spod parkingu ulicą Pocztową asfaltem. W pewnym momencie zobaczymy szlakowskazy zielone i czerwone. Szlak czerwony będzie prowadzi przez Równię do Bystrej lub łącząc się z niebieskim szlakiem na Kozią Górkę. My również zmierzamy na Kozią Górkę – ale szlakiem zielonym, krótszym, mniej wymagającym, ale za to z ciekawszą historią.

Szlak zielony jest miejscami wybetonowany, miejscami wysypany żwirem i nie jest to widzimisię jakiś deweloperów, mimo że miejscami spotkamy betonowe i kamienne ściany. Kiedyś znajdował si tu tor saneczkowy i to taki z prawdziwego zdarzenia. Początek toru był usytuowany w pobliżu schroniska, a kończył się w okolicy właśnie szlakowskazu. Był to tor ziemny z kamiennymi i drewnianymi wzmocnieniami. Turyści i amatorzy saneczkarstwa mogli wypożyczyć sanki w schronisku a oddać je na dole w Hotelu Emmenhof. Długość toru w zależności od źródeł wynosiła 2,3 – 3 km. Mówi się, że pierwsze zawody odbyły się tu w 1910 roku. W latach 60tych dokonano remontu toru. Został on wtedy podzielony na 2 części: górną i dolną. Od tej pory jest wykonany betonowo kamienny budynek wraz z szatniami. Niedawno budynek został wyremontowany i na dachu (dawnych trybunach) ustawiono kamienno-drewniane leżaki do zażywania leśnych kąpieli. Dolna część toru w lecie służyła do ćwiczenia zjazdów sankorolkami. (Tata opowiadał, że nie raz się tam jeździło za młodu, ale oni nawet podobno z Przegibka do Straconki jeździli… ale każdy zna opowieści jak to każdy ojciec miał daleko do szkoły).

Dojście do schroniska w zależności od kondycji zajmuje od 45-60 minut. Nie jest bardzo pod górę idzie się całkiem przyjemnie.

Kozia Górka czyli Stefanka dwie nazwy świetne znane bielszczanom. Nazwa Stefanka jest hołdem złożonym burmistrzowi Bielska dr. Karlowi Steffanowi, na szczycie zresztą przez lata znajdowała się altana tzw. Steffansruhe – od niedawna odbudowana. Pod szczytem znajduje się niewielkie schronisko jak również Koliba, która słynie z dobrego jedzenia i niezłej muzyki. Co jakiś czas odbywają się tutaj koncerty.

Wychodząc ze schroniska warto podjeść kawałek w stronę niebieskiego szlaku, rozpościera się stąd widok na Babią, Pilsko i gniazdo Romanki,a przy dobrej widoczności między Babia i Piskiem widać Tatry. A no i widać Skrzyczne z nadajnikiem.

Na parking wracamy tą samą drogą. Ale można również zejść szlakiem niebieskim, a potem czerwonym, wydłuży nam to wyprawę o jakieś 20 minut.

Trasa:

Wariant A

Wariant B

Parking

Bielski tor saneczkowy. Dawna szatnia. Bielski tor saneczkowy. Leśna kąpiel. Widok na Tatry Widok na Babią, Pilsko, Romankę i Tatry