Ruda Beskidzka

O Ruda Beskidzka

Autor nie uzupełnił żadnych szczegółów
So far Ruda Beskidzka has created 7 blog entries.

Kozia Górka (Stefanka) – czyli szybki spacer z Bielska

By |2024-01-02T21:30:36+01:002 stycznia, 2024|Beskid Śląski, Uncategorized|

Są takie dni kiedy:

  1. Chciałoby się w góry, ale ma się tylko 2 godziny, więc nie ma czasu na dłuższą trasę
  2. Chciałoby się w góry, ale ma się małe dzieci, które chcą iść na własnych nogach całą trasę, albo chcą tylko ma chwilę na nogach, a nam się nie chce robić za wielbłąda,
  3. Chciałoby się w góry zabrać, kogoś kto: jest starszy, nie w formie, kolana bolą itp
  4. Wszytskie odpowiedzi są poprawne

To w takim razie dzisiejszy wpis jest dla Ciebie. Miejsce gdzie znajdziemy schronisko górskie, klimatyczną kawiarnię, altanę na szczycie, widok na Tatry, tor saneczkowy, plac zabaw i trasy rowerowe, tak wiele w ciągu zaledwie dwugodzinnego spaceru.

Wycieczkę zaczynamy na Bielskich Błoniach*, gdzie można dojechać miejskimi autobusami linia: 12, 21, 24 lub samochodem. Dostępny jest parking, ale z racji obecności uniwersytetu i restauracji potrafi być oblężony. Ruszamy spod parkingu ulicą Pocztową asfaltem. W pewnym momencie zobaczymy szlakowskazy zielone i czerwone. Szlak czerwony będzie prowadzi przez Równię do Bystrej lub łącząc się z niebieskim szlakiem na Kozią Górkę. My również zmierzamy na Kozią Górkę – ale szlakiem zielonym, krótszym, mniej wymagającym, ale za to z ciekawszą historią.

Szlak zielony jest miejscami wybetonowany, miejscami wysypany żwirem i nie jest to widzimisię jakiś deweloperów, mimo że miejscami spotkamy betonowe i kamienne ściany. Kiedyś znajdował si tu tor saneczkowy i to taki z prawdziwego zdarzenia. Początek toru był usytuowany w pobliżu schroniska, a kończył się w okolicy właśnie szlakowskazu. Był to tor ziemny z kamiennymi i drewnianymi wzmocnieniami. Turyści i amatorzy saneczkarstwa mogli wypożyczyć sanki w schronisku a oddać je na dole w Hotelu Emmenhof. Długość toru w zależności od źródeł wynosiła 2,3 – 3 km. Mówi się, że pierwsze zawody odbyły się tu w 1910 roku. W latach 60tych dokonano remontu toru. Został on wtedy podzielony na 2 części: górną i dolną. Od tej pory jest wykonany betonowo kamienny budynek wraz z szatniami. Niedawno budynek został wyremontowany i na dachu (dawnych trybunach) ustawiono kamienno-drewniane leżaki do zażywania leśnych kąpieli. Dolna część toru w lecie służyła do ćwiczenia zjazdów sankorolkami. (Tata opowiadał, że nie raz się tam jeździło za młodu, ale oni nawet podobno z Przegibka do Straconki jeździli… ale każdy zna opowieści jak to każdy ojciec miał daleko do szkoły).

Dojście do schroniska w zależności od kondycji zajmuje od 45-60 minut. Nie jest bardzo pod górę idzie się całkiem przyjemnie.

Kozia Górka czyli Stefanka dwie nazwy świetne znane bielszczanom. Nazwa Stefanka jest hołdem złożonym burmistrzowi Bielska dr. Karlowi Steffanowi, na szczycie zresztą przez lata znajdowała się altana tzw. Steffansruhe – od niedawna odbudowana. Pod szczytem znajduje się niewielkie schronisko jak również Koliba, która słynie z dobrego jedzenia i niezłej muzyki. Co jakiś czas odbywają się tutaj koncerty.

Wychodząc ze schroniska warto podjeść kawałek w stronę niebieskiego szlaku, rozpościera się stąd widok na Babią, Pilsko i gniazdo Romanki,a przy dobrej widoczności między Babia i Piskiem widać Tatry. A no i widać Skrzyczne z nadajnikiem.

Na parking wracamy tą samą drogą. Ale można również zejść szlakiem niebieskim, a potem czerwonym, wydłuży nam to wyprawę o jakieś 20 minut.

Trasa:

Wariant A

Wariant B

Parking

Bielski tor saneczkowy. Dawna szatnia. Bielski tor saneczkowy. Leśna kąpiel. Widok na Tatry Widok na Babią, Pilsko, Romankę i Tatry

Możliwość komentowania Kozia Górka (Stefanka) – czyli szybki spacer z Bielska została wyłączona

Szlakiem Bielskich Murali

By |2023-08-21T21:32:46+02:0021 sierpnia, 2023|Bielsko-Biała|

Szlakiem Bielskich Murali

Czyli spacer, który zachęca do poznawania sztuki wkomponowanej w przestrzeń miasta.

W Bielsku-Białej murali jest kilkadziesiąt, jedne bez problemu znajdziesz w centrum miasta niedaleko atrakcji turystycznych, drugich trzeba poszukać, a żeby zobaczyć trzecie trzeba oddalić się od centrum.

Większość bielskich murali powstała w ramach projektu „oBBraz miasta” organizowanego od 2014 roku przez Galerię BWA i Fundację Galerii Bielskiej, część powstała w ramach działań Kubiszówki, czyli Domu Kultury im. Wiktorii Kubisz, Muzeum Historycznego czy Stowarzyszenia Euroregion Beskidy.

Trasa spacerowa to około 8 km i zajmie ok 2-2,5 godziny – w zależności od tego jak dużo czasu zechcesz poświęcić na podziwianie streetartu, czy też znajdujących się w pobliżu atrakcji – rzeźb, kawiarni, parków, kamienic.

Spacer zaczniemy przy Studiu Filmów Rysunkowych (ul. Cieszyńska 24), gdzie do niedawna był jeden z murali – obecnie przez remont budynku i budowę Centrum Bajki zlikwidowany, ale ma powrócić w nowej odsłonie po zakończeniu inwestycji.

Ruszamy wzdłuż ulicy Cieszyńskiej w górę.

1. Noc Świętojańska (ul. Cieszyńska 36) – inspirowany słowiańskim świętem związanym przesileniem letnim oraz zwyczajem plecenia wianków. Na muralu widać kobietę z wiankiem z polnych kwiatów na tle jeziora. Smaczkiem jest umieszczony na muralu lokalny motyl – zygzakowiec kokornakowiec – który przed I wojną światową występował w Polsce tylko w Dolinie Wapiennicy, a od 2014 są podejmowane próby przywrócenia go w tych terenach.

Idziemy dalej w górę ulicy.

2. Borowy (ul. Cieszyńska 59) – pozostajemy w temacie słowiańskim. Borowy, zwany inaczej Leszym, Laskowcem, Borutą, Leśnym Dziadem, według wierzeń słowiańskich duch lasu, pan lasu i władca zwierząt w nim żyjących. Co ciekawe wcześniej w tym samym miejscu (przed nieplanowanym remontem kamienicy) był inny mural tego autora – Frasunek – niestety został zniszczony.

Wróćmy się kawałek w dół ulicy i skręćmy w lewo w ulicę Solną. Przechodząc Solną po prawej stronie na ścianie budynku zobaczymy kilka muzycznych grafitti inspirowanych muzyką folkową i jazzem – ich autorem jest Malik – autor Borowego.

3. NeSpoon (ul. Jana III Sobieskiego 54) – mural tworzy ażurowy przeskalowany wzór nawiązujący do koronek klockowych (w Polsce jej centrum to Bobowa, polecam odwiedziny w galerii).

Idziemy w dół Sobieskiego, skręcamy w prawo w ul. Kopernika a potem prosto ul. Sikorskiego z górki.

4. Wielki Błękit (ul. Sikorskiego 10) – to białe kwiaty lotosu, które niczym chmury unoszą się na tafli nieba.

Przechodzimy przez przejście dla pieszych na drugą stronę ul. Partyzantów. Skręcamy w lewo i wzdłuż Partyzantów docieramy pod Muzeum Techniki.

5. Bielskie Tramwaje (pl. Żwirki i Wigury 8) – w latach 1895-1971 po bielskich ulicach kursowały tramwaje. Bielsko to 3 miasto w Polce w którym uruchomiono tramwaje. Główna linia biegła od Dworca Głównego do Cygańskiego Lasu. Na muralu przedstawiono jak wyglądała okolica dokładnie za czasów tramwajowych. Jako smaczek na muralu umieszczono samolot RWD – upamiętniający Żwirko i Wigurę.

Odwróćmy się teraz w lewo.

6. M-City 744 (pl. Żwirki i Wigury 6) – nawiązuje do przemysłu włókienniczego, z którego słynęło Bielsko-Biała. W okresie międzywojennym „bielska wełna” była synonimem towaru najwyższej jakości.

Przejdźmy przejściem pod kamienicą, w której mieści się hotel do ul. 1 Maja a następnie pomiędzy Teatrem a dawnym kinem Apollo skręćmy w ul. Kołłątaja, przejdźmy przez tory i idźmy wzdłuż ulicy aż do ronda. Przejdźmy przez rondo.

7. Sowa (ul. Sempołowskiej 1) – nie ukrywam, że to mój ulubiony mural. Przedstawia sowę z ludzkimi oczami, które przeszywają swym błękitem, który wraz z błękitnym tłem przynajmniej u mnie wywołuje ciarki zachwytu.

Idźmy dalej w kierunku Ratusza.

8. Urzeczenie (pl. Ratuszowy 7) – to mural, który powstał z okazji obchodów 70-lecia połączenia Bielska i Białej w jedno miasto. Stąd 3 postaci, pierwsza symbolizuję Bielsko, druga rzekę Białkę (tak naprawdę Białą, ale przez mieszkańców zawsze nazywana Białką) i Białą, a także symbole z herbów obu miast.

Przejdźmy obok ratusza na ul. Stojałowskiego, przejdźmy przez pasy u skręćmy w lewo.

9. Irena Sendlerowa (ul. Stojałowskiego 19) – na pierwszy rzut oka, a po przyjrzeniu się widać postać kobiety, trzymającej w rękach bukiet z serc. To Irena Sendlerowa, która w czasie II wojny światowej uratowała ok 2500 dzieci z getta warszawskiego, umieszczając je w prywatnych domach, sierocińcach, klasztorach. W ogrodzie zakopała słoik z zaszyfrowanymi imionami i nazwiskami, który po wojnie pozwolił połączyć ocalałe rodziny.

Wróćmy w stronę ratusza. Przy przejściu skręćmy w lewo w stronę 11 listopada. Gdy dojdziemy do placu skręćmy w prawo i deptakiem w górę. Mijamy ulicę Głęboką i Szkolną. Na skrzyżowaniu z ulicą Wyzwolenia spójrzmy w prawo.

10. Dwoistość (ul. 11 Listopada 74) – mural, który obecnie widać już w nowej odsłonie. Jako pierwszy powstał Pasterz – inspirowany zdjęciem, które powstało w Himalajach i przedstawia pasterza niosącego na rękach nowonarodzoną owieczkę, która nie jest w stanie nadążyć za stadem. W 2022 roku pasterzowi zaczęła towarzyszyć kobieta.

Chodźmy ulicą Wyzwolenia w lewo, na skrzyżowaniu z Paderwskiego znów skręcamy w lewo. Dochodzimy do przystanku autobusowego.

11. Zielone płuca (ul. Paderewskiego 7) – drzewo niczym dwa płaty płuc umieszczone na tle górskiego krajobrazu. Inicjatorem projektu było stowarzyszenie „Rejon Beskidy”.

Idźmy dalej Paderewskiego, skręćmy w prawo w Komorowicką i potem w lewo w Piłsudskiego.

12. BB greets the world (ul. Piłsudskiego 15) – stworzony na 25-lecie współpracy pomiędzy miastami Bielsko-Biała i Grand Rapids (Michigan, USA). Przedstawia uczłowieczone ptaki reprezentujące Bielsko i artystów. Dodatkowo wplecione zostały smaczki w postaci polskich polnych kwiatów i żab znajdujących się na niedalekiej kamienicy.

Udajmy się w górę Piłsudskiego aż do Galerii Sfera i pasażem nad Białką idziemy z powrotem w stronę 11 Listopada. Dochodzimy do mostu nad Białką i spoglądamy w stronę DH Wokulski.

13. Scalenie (ul. 11 Listopada) – przedstawia walczące ze sobą smoka i orła. Według artysty bezpośrednie przełożenie na ludzkie relacje – w świecie ludzi, tak samo jak w świecie zwierząt, trwa nieustanna walka, a wszystko mimo pozornego chaosu odbywa się w stałym porządku.

Spacerujemy w górę 11 Listopada aż do ul. Przechód Schodowy. Schodami w górę i w prawo przy Hotelu Prezydent ul. 3 Maja do Galerii BWA tu mamy w jednym miejscu kilka dzieł.

14. To Tłum (ul. 3 Maja 11) – takie trochę wyszukiwanie na obrazku. Wśród całej masy graficznie przedstawionych figurek ludzi ukryty został napis „To Tłum”.

15. Czułość Drzew (ul. 3 Maja 11) – opowiada o kontakcie człowieka z naturą, przedstawia kobietę i mężczyznę jakby w czułych objęciach z drzewami.

Skręcamy w ul. Sienkiewicza i na skrzyżowaniu z Mickiewicza skręcamy w lewo – dochodzimy do teatru Banialuka.

16. Okna (ul. Mickiewicza 20) – mural umieszczony na tylnej ścianie BWA. Przedstawia okna, które są kontynuacją prawdziwych okien na tej samej ścianie.

Chodźmy dalej w górę Sienkiewicza. Za skrzyżowaniem z Krasińskiego znajduje się się parking. Na jednej ze ścian umieszczony jest kolejny mural.

17. Bielsko-Biała to plac zabaw (ul. Sienkiewicza 9) – przedstawia dzieci w trakcie zabawy, których zabawkami są elementy nieodłącznie związane z miastem: ratusz, Teatr Polski, Zamek książąt Sułkowskich i Katedra św. Mikołaj, fiat 126p, postaci z Studia Filmów Rysunkowych, czy żaby z kultowej kamienicy, kolej gondolowa na Szyndzielnie czy też szybowce produkowane w Bielsku.

Wróćmy do Banialuki. Idziemy w górę Mickiewicza.

18. Święto Drzewa (ul. Mickiewicza 9) – mural przedstawia drzewa. Co ciekawe mural został pokryty specjalną farbą, która pochłania zanieczyszczenia z powietrza.

Zróbmy jeszcze kilka kroków w górę Mickiewicza.

19. Blue Monday (ul. Mickiewicza 3) – przedstawia kobietę z monsterą, wszystko w odcieniach błękitu.

Zejdźmy do Placu Chrobrego. Następnie Podcieniami na Stary Rynek, stąd już tylko kilka kroków do parkingu. Rolkę z tego magicznego spaceru znajdziesz na moim Instagramie @rudabeskidzka

Oczywiście to nie wszystkie murale w Bielsku-Białej. To te które można obejrzeć spacerując po centrum i przy okazji zwiedzać miasto. Jeśli chcesz aby zabrać Cię na magiczny spacer po Bielsku zapraszam do zakładki kontakt.

Możliwość komentowania Szlakiem Bielskich Murali została wyłączona

Bieszczadzkie Anioły cz. 2

By |2023-05-22T12:06:17+02:0022 maja, 2023|Bieszczad, Kurs Przewodnika|

Bieszczadzkie Anioły cz. 2

„Anioły są całe zielone
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Łatwo w trawie się kryją
I w opuszczonych sadach
W zielone grają ukradkiem
Nawet karty mają zielone
Zielone mają pojęcie
A nawet zielony kielonek”
– Stare Dobre Małżeństwo – 

Bieszczadzki klasyk czyli Połonina Wetlińska

Punkt startowy Przełęcz Wyżna, zwana też Przełęczą Wyżnią lub Przełęczą nad Berehami, a w dawnych czasach Prislipem. Na łące powyżej przełęczy można spotkać dwa pomniki. 

Pierwszy z nich to pomnik upamiętniający Jerzego Harasymowicza, autora wiersza, którego fragment zna prawie każdy góroholik:
„W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka”
Ta inskrypcja również znalazła się na pomniku. Ostatnią wolą poety było rozrzucenie jego popiołów nad Bieszczadami. Wola ta została spełniona. 

Drugi pomnik upamiętnia ofiary gór i niosących pomoc goprowców. 

Żółty szlak, zwany końską drogą jest najkrótszą opcją wejścia do Schronu Bieszczadzkiego Parku Narodowego – Chatki Puchatka. W latach 50 była to stróżówka Wojsk Ochrony Pogranicza. Kiedy nastąpiła polityczna odwilż stróżówka została przejęta przez PTTK i przy pomocy harcerzy pełniła funkcję schronu turystycznego. W 1967 została wydzierżawiona przez Lutka Pińczuka (jeden z najstarszych i najsławniejszych zakapiorów bieszczadzkich), gdzie można było zjeść i przenocować i tak to trwało przez kilkadziesiąt lat urastając do rangi legendy. Do niedawna trwał spór między PTTK a Bieszczadzkim Parkiem o prawo własności. Ostatecznie wygrał Park Narodowy i obecnie do nich należy Chatka. Obecnie jest to schron turystyczny z bufetem, który nie przewiduje opcji nocowania. 

Chatka Puchatka trochę zaskakująca jak na schron górski, zwłaszcza w naszej szerokości geograficznej. Nazwa ma swój początek w wypowiedzi żeglarza Leonida Teligi, który powiedział “Czuje się na swojej łajbie zagubionej na bezmiarze oceanu, jak ta samotna Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej”.

Od Chatki wybieramy znaki czerwone Głównego Szlaku Beskidzkiego w kierunku najwyższej kulminacji Połoniny Wetlińskiej czyli Roha (nie prowadzi na niego żaden szlak) i Osadzkiego (Wierchu) oraz Srebrzystej Przełęczy. A zaraz obok Hnatowe Berdo i tu się chwilę zatrzymamy, bo mam dla Ciebie legendę. 

Żył sobie kiedyś Hnat, który zakochał się w przepięknej dziewczynie. Młodzi kochali się bardzo, jednak rodzice panny obiecali ją do klasztoru i tak też się stało. Klasztor zostaje najechany przez Tatarów a zakonnice mają zostać uprowadzone. Hnat dowiadując się o tym pojechał uratować ukochaną. Misja zakończyła się sukcesem. Zakochani postanowili się osiedlić w Wetlinie. Jako, że czasy były niespokojne, to Wetlina została zaatakowana przez Węgrów. Hnat wracający z polowania przez połoniny zauważył płonący swój dom. Z rozpaczy rzucił się ze skały. Stąd też nazwa Hnatowego Berda.

Ruszamy dalej czerwonym szlakiem, przez Szare Berdo do Przełęczy Orłowicza. Mieczysław Orłowicz, prawnik i historyk sztuki, propator tusrytyki w Bieszczadach Wschodnich i II RP, zaprojektował m.in. wschodni odcinek GSB. Napisał kilka ilustrowanych przewodników. Jest patronem Głównego Szlaku Sudeckiego. 

Z Przełęczy ruszamy w dół żółtym szlakiem do Wetliny.  Przy wejściu do Parku możemy spotkać ciekawostkę higieniczną. BdPN zainwestował w ekologiczne toalety, gdzie brudną robotę babć klozetowych wykonują dżdżownice. 

Przebieg trasy https://mapa-turystyczna.pl/route/3rldp

Parking https://goo.gl/maps/Xve63D2c7gW1HD3t8 płatny 30 zł za dzień

Z punktu końcowego w Wetlinie można złapać busika na Przełęcz – koszt ok 20 zł/os

Obowiązuje bilet do Bieszczadzkiego Parku Narodowego (można zakupić online lub w budkach przed szlakiem) 

 

Hnatowe Berdo
Pomnik pamięci Harasymowicza
Pomnik GOPRowców i ofiar gór
Ruda i Hnatowe Berdo

Możliwość komentowania Bieszczadzkie Anioły cz. 2 została wyłączona

Bieszczadzkie Anioły cz. 1

By |2023-05-19T14:52:37+02:0012 maja, 2023|Bieszczad, Kurs Przewodnika|

„Anioły są takie ciche
Zwłaszcza te w Bieszczadach
Gdy spotkasz takiego w górach
Wiele z nim nie pogadasz
Najwyżej na ucho ci powie
Gdy będzie w dobrym humorze
Że skrzydła nosi w plecaku
Nawet przy dobrej pogodzie”
– Stare Dobre Małżeństwo –

Pierwsze spotkanie z Bieszczadami rozpoczęłam jadąc lokalnymi drogami ciesząc oczy zielenią. Pierwszy przystanek to wieża widokowa na Szczerbanówce, która pozwoliła się oswoić z krajobrazem, do tej pory mi nieznanym. I oto przede mną Połonina Wetlińska z Rohem i Smerekiem, a przed nią Jasło.

Właściwe wyjście na szlak zaczynamy na Przełęczy Przysłup obok miejscowości Przysłup, której właścicielem kiedyś był hrabia Henryk Fredro – ojciec znanego nam wszystkim autora „Zemsty” hr. Aleksandra Fredro. Na resztę grupy czekamy pod kościołem filianym pod wezwaniem Wszystkich Świętych w Przysłupie. Kawałek niżej przy dawnej stacji bieszczadzkiej kolejki wąskotorowej jest dostępny bezpłatny parking, który pomieści kilka aut.

Spod kościoła ruszamy drogą asfaltową a potem leśną oznaczoną znaczkiem czarnego biegacza, aż docieramy do Małego Jasła. Niedaleko szczytu można napotkać stanowisko ciemierniaka czerwonawego – bardzo rzadkiej rośliny, będącej w Polsce pod ochroną. To endemit karpacki lub wschodniokarpacki. W Polsce występuje 6 stanowisk – wszystkie w Bieszczadach. Równie piękny co trujący.

Czym właściwie jest endemit? To gatunek unikatowy dla danego miejsca lub regionu, występujący na ograniczonym obszarze i nie występujący naturalnie w innych miejscach.

Dalej szlakiem czerwonym GSB (Główny Szlak Beskidzki) przez Szczawnik udajemy się na Jasło. A później szlakiem żółty zejść do miejscowości Przysłup i stacji końcowej kolejki. Ja razem z częścią grupy odłączam się w pewnym momencie i drogą leśną wracamy do zaparkowanego auta.

Trasa Przysłup – Małe Jasło – Szczawnik – Jasło – Przysłup
Mapa Turystyczna: https://mapa-turystyczna.pl/route/3mic0
ok 11 km
czas przejścia 3h45

Parking https://goo.gl/maps/qCbg8hC8VGPtqkUDA

Panorama z Jasła
Możliwość komentowania Bieszczadzkie Anioły cz. 1 została wyłączona

Pierwszy raz…

By |2023-05-11T15:10:13+02:0011 maja, 2023|Bieszczad|

Pierwszy raz…

„Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady” – chyba każdy z nas choć raz słyszał to stwierdzenie. Właśnie to zdanie spowodowało, że nigdy mi nie było po drodze na połoniny. Gdyby nie Kurs Przewodnika, pewnie nadal by były odkładane na kiedyś.

Bieszczad. Tak TEN Bieszczad – forma przeze mnie umiłowana. Dlaczego Bieszczad a nie Bieszczady? Podobnie jak Beskid (dawniej jako zmiękczone Bieskid) – od dawien dawna oznaczały pasmo graniczne, które oddzielało Polskę, Ruś i Węgry (w różnych wariantach nazewnictw państw, wszak historia tutaj byłą bardzo burzliwa).

Bieszczad mnie zaskoczył pod wieloma względami. Wyprawa w majówkę wiązała się z dużą ilością ludzi na szlakach i punktach widokowych – na Tarnicy kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset osób. Widoki inne niż w ukochanym Beskidzie – bo prawie cały czas to samo, ale i tak pięknie. Wyzwaniem dla mnie zdecydowanie była panorama z Bukowego Berda i Tarniczki – gdzie pięknie było widać Połoninę Caryńską, Wetlińską, Wysoki Dział, Rawki, Pasmo Otrytu, Magurę Stuposiańską, ale również Gorgany z Jajkiem Ilemskim, Połoninę Borżawą, Pikuj, Połoninę Równą, Horską Horę i Góry Slańsko-Tokajskie (Słowacja-Węgry). Pięknie, po prostu pięknie.

Tym razem jednak największe wrażenie zrobiły, nie góry a to co jest, a raczej to czego już nie ma w dolinach. Pozostałości nieistniejących wsi łemkowskich i bojkowskich – to właśnie one skradły serce. Na mapach zaznaczone pogrubioną kursywą, a w terenie tylko zdziczałe sady, miejscami nienaturalnie wypłaszczony teren, który może wskazywać, że stał tu budynek, i cerkwie – przeniesione, odbudowane, przerobione na kościół katolicki. Te miejsca tak bardzo wryły się w duszę, że aż krzyczą wróć. Mój Bieszczadzie – wrócę!

Możliwość komentowania Pierwszy raz… została wyłączona

Górska kawa część 1

By |2023-03-14T14:36:21+01:002 marca, 2023|Górska kawa|

W górach wszystko smakuje lepiej, a kawa w szczególności. Bardzo często wybierając się w góry zabieram ze sobą kawę w termosie i raczę się nią w urokliwych miejscach. Moje postanowienie na ten rok to zastąpienie gotowej kawy kawą parzoną z widokiem. Dziś opowiem o miejscach, w których ten napój bogów, będzie smakował wyśmienicie, a dotrzeć można do nich spacerkiem w godzinę lub dwie.

Hala Jaworowa – Beskid Śląski

Jedna z piękniejszych hal w Beskidach, zwana też Polaną Kotarską. Rozpościera się z niej piękna panorama na Beskid Śląski: Równicę, Czantorię, Stożek i Beskid Śląsko-Morawski. Znajduje się na niej wiata, która przy kiepskiej pogodzie może dać nam schronienie, a nawet możliwość przenocowania. Na hali znajdziemy też kilka ławeczek, na których można spocząć. Ja jednak jestem fanką poddupników (podstawowy sprzęt kursanta), a ze znajomymi biorę matę, żeby móc poleżeć i pochillować.

Malinowska Skała – Beskid Śląski

Jedno z najbardziej popularnych miejsc, a co za tym idzie w sezonie w ładne dni można spodziewać się tam tłumów. Proponuję więc wybrać się poza sezonem i w tygodniu. Kiedyś miejsce to było mocno zalesione, porośnięte świerkiem. Niestety plaga kornika drukarza mocno przetrzebiła drzewostan.

Magurka Radziechowska – Beskid Śląski

Jedno z moich ulubionych miejsc. Można przysiąść na skałce. Dla mnie to miejsce jest o wiele lepsze niż wspomniana już Malinowska Skała. Roztacza się widok na Beskid Mały i Beskid Żywiecki.

Kiczera – Beskid Mały

Jak mówią dwudziestolatkowie „no hit!”. Można rozsiąść się w dwóch punktach. Z jednej strony widok na Żar, Chrobaczą Łąkę, Magurkę Wilkowicką, Czupel, Skrzyczne, Baranią Górę i przebijający się Beskid Żywiecki, a z drugiej strony mamy wiatę z widokiem na Beskid Andrychowski (Beskid Mały). Świetne miejsce na spotkanie z przyjaciółmi. Możemy tu znaleźć kilka palenisk, a nawet murowany grill.

Hala Redykalna – Beskid Żywiecki

Jej nazwa pochodzi od redyku, czyli wiosennego wyprowadzenia owiec na wypas na halach. Roztacza nam się widok na Beskid Żywiecki i Beskid Śląski ze Skrzycznym i Baranią Górą. Jeśli podejdziemy kawałek dalej żółtym szlakiem zobaczymy Tatry.

.

.

.

Kiczera, Beskid Mały
Hala Jaworowa, Beskid Śląski

Możliwość komentowania Górska kawa część 1 została wyłączona

Babia Góra- Królowa Beskidów

By |2023-03-14T14:38:38+01:0023 stycznia, 2023|Beskid Żywiecki|

Jakiś czas temu miałam przyjemność wybrać się razem z grupą znajomych w Beskid Żywiecki i zdobyć najwyższy szczyt w Polsce poza Tatrami, Królową Beskidów, Kapryśnicę, potocznie zwaną Babią Górą. Tak naprawdę Babia Góra to cały masyw, do którego należy wiele szczytów, a najwyższym z nich jest Diablak 1725 m. n. p. m. Zdobyliśmy szczyt Korony Gór Polski – najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego.
Nocleg zarezerwowałam w Zawoji – (kolejne naj!) najdłuższej miejscowości w Polsce, tuż pod Mosornym Groniem, więc mieliśmy przez cały weekend niesamowity widok na Babią. O świcie widzieliśmy jak dzień na Babiej budzi się we mgle. Magicznie.
Tuż poniżej noclegu znajduje się przystanek lokalnej komunikacji, a busiki jeżdżą co 30-60 min, więc nie ma najmniejszego problemu z transportem.
Trasę zaczynamy klasycznie od Przełęczy Krowiarki (1012 m. n. p. m.). Przed wejściem na szlak należy zakupić bilet wstępu do Babiogórskiego Parku Narodowego (BGPN), można to zrobić online lub w budce przy wejściu na szlak. Koszt biletu to 7 pln (normlany) lub 3,5 pln (ulgowy). Warto dopełnić tego obowiązku, bo można spotkać pracowników parku, którzy sprawdzają turystów na szlaku.
Ruszamy czerwonym szlakiem dość intensywnie pod górę po schodkach. Po około godzinie docieramy do pierwszego tarasu widokowego na Sokolicy (1367 m.n.p.m.). To dobre miejsce na kilkuminutowy postój i łyk gorącej herbaty. Dołącza tu biegnący z Górnego Płaju zielony szlak – Perć Przyrodników. Jedyny szlak w masywie, którego jeszcze nie przeszłam.
Kolejnym przystankiem jest Kępa, również z tarasem widokowym. Jednak dłuższy postój zaplanowaliśmy na Gówniaku, zwanym też Wołowymi Skałami (1617 m.n.p.m.).
Kolejne kilkanaście minut i już jesteśmy na Diablaku. Widoków specjalnie nie mamy, bo akurat się zachmurzyło, a temperatura odczuwalna to -6°C (słownie: minus sześć), ale Królowa była łaskawa i przynajmniej nie wiało. Opowiedziałam co nieco o ciekawostkach Babiej:
– o samowolce budowlanej w postaci muru, który chroni przed wiatrem,
– o obelisku z 1876 r. zbudowany z okazji 70rocznicy wejścia na Babią arcyksięcia Józefa Habsburga,
– o tablicy dedykowanej Józefowi Piłsudskiemu od 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty,
– o ołtarzu, który został w 1996 roku zbudowany przez Słowaków na pamiątkę pielgrzymki Jana Pawła II. Po pamiątkowej fotografii idziemy dalej. Schodzimy ostro w dół Tablicami Zejsznera czyli wielkimi głazami, tworzącymi rumowisko skalne. Nazwane tak zostały na cześć geologa Ludwika Zejsznera, który w 1830 roku prowadził tu badania.
Mijamy Kościółki, gdzie według legend znajdowała się kiedyś wioska, której mieszkańcy prowadzili się niezwykle niemoralnie w związku z czym zstąpił na nich gniew Boży i wioska zapadła się pod ziemię. Podobno do dziś w ciche dni można usłyszeć dźwięk dzwonów wydobywający się spod ziemi. Na Przełęczy Brona zatrzymujemy się na łyk gorącej herbaty. Powinniśmy mieć piękny widok w kierunku północnym na pasma Beskidu Żywieckiego, Śląskiego i Makowskiego, ale niestety widzimy chmury. Idziemy dalej w dół za znakami zielonymi i czerwonymi w stronę Schroniska PTTK na Markowych Szczawinach (1180 m.n.p.m.) – tam robimy sobie dłuższą przerwę na posilenie się.
Markowe Szczawiny – nazwa pochodzi od Marka właściciela tutejszych terenów i szczawiu alpejskiego – rośliny, która porasta okolice schroniska. Siedząc przy ławach mieliśmy okazję zaobserwować majestatycznie przechadzającą się łanię (chyba – jestem kiepska w rozpoznawaniu zwierząt). Samo schronisko przeszło gruntowny remont (2007-2009) i niczym nie przypomina swojego pierwowzoru z 1906. Obok schroniska znajduje się Babiogórski Ośrodek Turystyki Górskiej (klucz do pobrania w bufecie schroniska).
Po przerwie schodzimy w dół zielonym szlakiem do Zawoji Markowej (721 m.n.p.m.) i wracamy busikiem do miejsca noclegowego.
Cała trasa to ok 11 km, około 720 m podejść i około 1000 m zejść. Wprawnemu turyście powinno to zająć około 4h30 min bez postoju w schronisku.

Możliwość komentowania Babia Góra- Królowa Beskidów została wyłączona
Przejdź do góry